Każdy musi sam zadbać o swoją emeryturę…

Rzeczpospolita , autor: Piotr Buczek , oprac.: GR

lip 16, 2007

Jeszcze przez półtora roku wszyscy odchodzący na emeryturę będą dostawać świadczenia tylko z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Potem zacznie się płacz i zgrzytanie zębów. Pracę zawodową będą kończyć osoby, które zdecydowały się na uczestnictwo w nowym, funkcjonującym od 1999 r, trzyfilarowym systemie emerytalnym. I okaże się, że brakuje im pieniędzy na utrzymanie.

Bo większość tych, którzy za kilkanaście miesięcy będą emerytami, jest ubezpieczona tylko w dwóch obowiązkowych filarach systemu. I tylko z nich, czyli z ZUS oraz otwartych funduszy emerytalnych, będzie pochodzić ich emerytura. A to oznacza, że będzie niższa od świadczeń wypłacanych dziś z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Nie spełnią się wizje, które przed laty w reklamach roztaczały przed nami fundusze emerytalne. Nie będzie egzotycznych wakacji pod palmami, bo co miesiąc wpłynie na nasze konta suma stanowiąca od 30 do 60 proc. ostatnich zarobków.

Nie łudźmy się, reforma emerytalna nie miała służyć podwyższeniu emerytur, ale ratowaniu finansów publicznych. Budżet nie wytrzymałby, gdyby świadczenia nadal były wypłacane tylko z państwowej kasy. Dlatego dziś już nie można liczyć tylko na ZUS i na OFE. Każdy musi się sam zatroszczyć o swoje dochody na starość.

Byłoby więc dobrze, gdybyśmy się już w gimnazjum dowiadywali, że o emeryturze musimy zacząć myśleć, gdy podejmujemy pierwszą pracę. Że, choć to nieobowiązkowe, tylko systematyczne odkładanie przez wiele lat choć małych kwot w banku lub w funduszu emerytalnym trzeciego filaru może zbudować fortunę.

…Więcej Rzeczpospolita