Nie zabierajmy samodzielności zus…

Rzeczpospolita , autor: Aleksandra Fandrejewska , oprac.: GR

lip 2, 2007

Obecny prezes ZUS przekonuje, że skoro ZUS dostaje pieniądze za administrowanie składkami i świadczeniami, to pieniądze te powinny być włączone zarówno do wydatków, jak i do dochodów państwa. Dla niego i dla minister finansów ten argument jest najważniejszy.

Trudna jest rozmowa, gdy osoby zajmujące się ubezpieczeniami społecznymi patrzą z perspektywy budżetu, ale tylko rocznego. I nawet nie myślą o finansach publicznych w ogóle, w dłuższej perspektywie.

Co to znaczy

Problemy finansowe ubezpieczeń społecznych, czyli pieniędzy, jakimi zarządza ZUS, nie biorą się z niegospodarności, ze złego zarządzania. Problemem dla finansów i budżetu nie są niespełna 4 mld zł, jakie ZUS otrzymuje za administrowanie, lecz ponad dziewięciokrotnie większe kwoty, które przeznaczamy na finansowanie z budżetu systemu emerytalnego. Naszym prawdziwym wydatkiem i kłopotem są więc dotacje na emerytury, a nie pieniądze za administrowanie. I dlatego mówię, że trudno jest porozumieć się z osobami, dla których ważny jest wynik budżetu, a nie wydatków publicznych w ogóle.

No dobrze, ale dotacji także nie zmniejszymy, dopóki nie wygasną rozmaite zobowiązania emerytalne sprzed lat, w tym system repartycyj-ny. Jakie więc to ma znaczenie dla podmiotowości ZUS

Właśnie, ale jeśli popatrzymy na ZUS jako na instytucję osadzoną w ubezpieczeniach społecznych czy w finansach publicznych a nie w budżecie państwa, to zaczniemy się zastanawiać, w jaki sposób ją zmieniać I okaże się, że ZUS potrzebna jest coraz większa samodzielność, a nie coraz mniejsza. Powinniśmy bowiem dążyć do tego, by oddzielić od siebie ubezpieczeniowe elementy zabezpieczenia społecznego od podatkowych, a tym samym podzielić ZUS. Od reformy emerytalnej skład-ki na emerytury są już ubezpieczeniem. Płacimy je i w zależności od tego, jak długo to robimy i w jakiej wysokości, taką będziemy mieć emeryturę. Natomiast renty wciąż są finansowane podatkowo, choć niby płacimy składki

A ich wysokość nie jest związana ani z czasem płacenia, ani ze składkami…

Nawet nie może. Celem renty jest wspomożenie osoby, która nie może pracować z powodu niepełnosprawności. Jest to więc świadczenie ochronne, a nie ubezpieczeniowe. Podobnie jest ze świadczeniami z funduszu wypadkowego. Jeśli więc naprawdę chcielibyśmy uporządkować finanse publiczne, to powinniśmy oddzielić elementy ubezpieczeniowe od podatkowych. Dla mnie dobrym rozwiązaniem byłoby na przykład zlikwidowanie w całości składki rentowej, włączenie jej do podatków i traktowanie tego świadczenia jako budżetowego. Tylko to wymaga zastanowienia, jakie naprawdę mamy kłopoty z systemem zabezpieczenia społecznego. Na razie realizowane są dosyć wyrywkowe pomysły: zabiera się ZUS osobowość prawną, zmienia system wyliczania rent inwalidzkich, obniża składkę rentową. Te wprowadzane równolegle decyzje pokazują, że tak naprawdę nie myślimy całościowo o systemie, tylko łatamy dziury, które się właśnie pokażą.

Więcej  Rzeczpospolita.