Jutro rozstrzygnie się, czy kobiety będą mogły dziedziczyć po mężu emeryturę z OFE. Ministerstwo Pracy jest przeciw.
Wiceminister pracy Romuald Poliński zdradza Gazecie, jak będzie wyglądała wyplata naszych emerytur z OFE. Jutro przygotowanym przez resort pracy projektem ma się zająć,po raz ostatni,rządowy międzyresortowy zespół do spraw ubezpieczeń społecznych pod kierownictwem Przemysława Gosiewskiego.
Projekt, który Poliński położył na biurku wicepremiera Gosiewskiego, zakłada, że pieniędzmi zgromadzonymi na rachunkach otwartych funduszy emerytalnych będą zarządzały prywatne zakłady emerytalne (utworzone przez firmy ubezpieczeniowe) i jeden państwowy-będzie to osobna spółka skarbu państwa.
Dokument zawiera propozycje trzech rodzajów emerytur:
indywidualna-w momencie śmierci cały kapitał przepada, tzn. nikt z krewnych go nie odziedziczy gwarantowana – z pięcioletnim gwarantowanym okresem wypłat. Ta emerytura byłaby niższa od indywidualnej, ale emeryt mógłby wskazać osobę, która po jego śmierci dostawałaby jego emeryturę. Jeśli umrze wcześniej niż po upływie pięciu lat od przejścia na emeryturę, to do końca tego okresu świadczenie dostawałaby wskazana osoba;
emerytura małżeńska – wystąpi w dwóch wariantach. W pierwszym ubezpieczony za wspólnie zgromadzone składki wykupi oddzielne świadczenie dla siebie i dla swojej żony wypłacane do końca ich życia. W drugim wykupi jedną wspólną emeryturę. Gdy żona (mąż) umrze, druga osoba dostaje tylko 40 proc. wspólnej emerytury.
Ta ostatnia wzbudza najwięcej kontrowersji.
Z wyliczeń resortu pracy (ministerstwo ich na razie nie pokazuje) wynika, że emerytura małżeńska nie jest dobra dla emerytów, bo będzie nawet o kilka-naście-kilkadziesiąt procent mniejsza od pozostałych. To oznacza większe koszty dla budżetu. W ustawie jest gwarancja minimalnej emerytury (dziś to ok. 597 zl). Gdyby małżonkowie zarówno w OFE, jak i w ZUS uzbierali mniej, brakującą do minimalnej emerytury kwotę musiałoby dopłacić państwo.
… Więcej Gazeta Wyborcza