Nieetyczna walka o odszkodowania…

Rzeczpospolita , autor: Marek Domagalski , oprac.: GR

sie 20, 2007

Prawnicy coraz częściej sami zgłaszają się do ofiar wypadków, narzucając się im z pomocą w zdobyciu wysokich odszkodowań

Janina L. z Łodzi była w szoku, kiedy dwa dni po wyjściu ze szpitala, gdzie leczyła się po potrąceniu przez samochód – zadzwonił do niej adwokat. Zaoferował pomoc w uzyskaniu wysokiego odszkodowania od sprawcy wypadku. Poszkodowana do dziś nie wie, skąd przebiegły mecenas znał jej nazwisko i numer telefonu.

Tego rodzaju historie, które są normalne na amerykańskim rynku, dziś stają się naszą codziennością. Przed sądami, szpitalami czy urzędami skarbowymi w większych miastach trudno się nie natknąć na tzw. naganiaczy wręczających ulotki prawników oferujących szybką i tanią pomoc w zdobyciu odszkodowania.

Swoista bitwa o klienta toczy się też w Internecie, gdzie pod hasłami pomoc przy rozwodzie" czy wyższe odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej" kryją się nierzadko znani członkowie palestry. Tymczasem tego rodzaju praktyki są niezgodne z prawem i zasadami etyki zawodowej. Nie wolno bowiem reklamować usług adwokackich.

W procesach o odszkodowania kluczowe jest ustalenie wynagrodzenia adwokata. Nadzieja na wygraną wprawdzie jest – ale odległa. Tu pomocne są wzory amerykańskie: honorarium uzależnione jest wyłącznie od wyniku sprawy. Adwokaci chętnie mówią o 20,30 procentach odszkodowania. Ale kilka lat temu znany dziennikarz i podróżnik podczas procesu na pytanie sądu, jak wyliczył zadośćuczynienie, którego się domagał, odpowiedział: – Zadzwonił adwokat i powiedział: podam taką (okrągłą) kwotę, jak wygramy połowa dla ciebie, połowa dla mnie. Przepisy zabraniają takiego sposobu ustalania honorarium z klientem.

Zdaniem ekspertów tak agresywna postawa prawników to też wynik coraz większej świadomości prawnej Polaków, którzy chętniej domagają się rekompensat za błędy lekarskie, od sprawców wypadków czy też nierzetelnych urzędników.

W ciągu ostatnich pięciu lat liczba spraw o odszkodowanie przeciwko Skarbowi Państwa: za szkody wyrządzone przez urzędników, publiczne szpitale czy szkoły, wzrosła o 20 proc. Jeszcze bardziej wzrosły żądane kwoty. Mimo że nieraz mają niewiele wspólnego z rzeczywistą szkodą poniesioną przez pokrzywdzonego. Milionowe roszczenia adwokaci traktują bowiem jako element taktyki procesowej, żeby było z czego ustępować.

Więcej Rzeczpospolita.