Ello. Wróciłem z emigracji do Polski, tak na trochę, i mega żałuję. Gdy wyjeżdżałem z mego miasta, było wielu ziomków z pokolenia '80-85. Teraz jakby ich wywiało, nie ma 90 procent. Na ławki przychodzą teraz same nastolatki, starsi to jakieś niedobitki. Z mojego rocznika z klasy same niedorajdy pozostawały jakiś zapluty Zyzio i gruby Bolo.
W Anglii ludzie się całe weekendy bawią. U nas nawet nie ma takiej nuty czyli muzy jak u Angoli. Ostatni didżej grający to, co lubię, wyemigrował na Wyspy. Nuda jest wielka, doszło do tego, że na weekend wsiadam w banę i jadę na dżampy reggae do innego miasta.
Czasem na bibkę biorę ze sobą ziomków z dzielni i stawiam im przejazd. Bilety są mega drogie. Jak się jedzie osobowym w tę i z powrotem, to taki bilet kosztuje tyle sieki.
PRZYSPIESZONE WYBORY
Jarosław Kaczyński, ogłaszając 12 sierpnia przyspieszone wybory, mówił: Wybory będą plebiscytem, jakiej chcemy Polski. Czy takiej, która walczy z korupcją, czy takiej, którą proponują nasi oponenci, która chroni silniejszego".
To my zwalniamy Kaczyńskiego
Panie premierze, plebiscyt, który ma dać odpowiedź, jakiej Polski chcą Polacy, już trwa, i na to nie potrzebujemy zgody parlamentu.
Chcemy Polski wolnej od korupcji, owszem, też. Proszę zauważyć słowo też". Rządzenie państwem, panie premierze, to troska: o jego dobro, o poprawę warunków życia, o reformy porządkujące służbę zdrowia, oświatę, emerytury, o bezpieczeństwo państwa, o realne planowanie wydatków.
Pański rząd zamienił owo też" na tylko". Udowodniliście, że niczego innego poza walką z korupcją, no i oczywiście rozliczaniem (które ani karmi, ani przyodziewa), nie potraficie.
Na marginesie – żadnym sukcesem nie jest złapanie kogoś na czymś, do czego on sam nie dążył. Żadnym sukcesem nie jest generowanie napięć społecznych. Żadnym sukcesem nie jest w końcu (dla interesu państwa) rozdzielnictwo według upodobań i urządzanie igrzysk na forum władzy, gdy nam trzeba pracy, chleba, godności oraz wypracowanego przez pokolenia dobrego wizerunku na forum światowym.
Hasło Dbamy o Polskę i Polaków" w państwa reklamówkach brzmi w zestawianiu z faktami wyjątkowo cynicznie. Jedyne, co pan powinien, to oddać władzę. Rozpisując wybory, nie rozpisuje pan jednak plebiscytu.
Wybory są przetargiem, który to my ogłaszamy. W wyborach podpisujemy z kimś umowę o pracę i uzgadniamy zakres obowiązków. Pański rząd umowę – podpisaną dwa lata temu – fałszuje, a w ostatnim miesiącu opuścił stanowiska pracy, by zająć się prywatą i za ostatni miesiąc nie powinien otrzymać pensji.
Więc tak dla uściślenia, to my zwalniamy was, my rozpisujemy plebiscyt, a w wyborach wy staniecie do konkursu, my znów damy zatrudnię nie, a komu, to się okaże, i na jak długo – też się okaże.
Więcej Gazeta Wyborcza.